Czas na kolejną kulinarną podróż! Tym razem będzie to podróż po ciepłej, słonecznej Barcelonie, którą odwiedziłam w marcu. Spędziłam tam cały tydzień, a i tak było mi mało! I nie chodzi tu tylko o pogodę, ale przede wszystkim o cudowną i pozytywną atmosferę, o wąskie klimatyczne uliczki, o błękit i spokój morza, o całą masę ciekawych i oryginalnych kawiarni, które w naszym kraju giną przez rozrastające się sieciówki i oczywiście o przepyszne jedzenie! Muszę to przyznać – to była chyba moja najbardziej kulinarna podróż. Na żadnym swoim wyjeździe nie odwiedziłam do tej pory tylu różnych kawiarni i knajpek (zwłaszcza w porównaniu do odwiedzanych przeze mnie zabytków 😉 ), ale nigdy nie ukrywałam, że poznawanie kuchni danego kraju jest dla mnie jednym z ciekawszych aspektów podróżowania. I oczywiście wróciłam pełna różnych inspiracji, akcesoriów kuchennych i produktów, które zamierzam niedługo wykorzystać w swojej kuchni ;-). Poniżej opiszę dla Was miejsca, które naprawdę warto odwiedzić w Barcelonie – jeśli zdarzy się Wam do nich zajrzeć podczas swojej podróży, proszę, napiszcie, jakie były Wasze wrażenia :-).
Can Mano
Zaczynamy od miejsca, gdzie można naprawdę dobrze i stosunkowo tanio zjeść. Can Mano to klimatyczny lokal ukryty w wąskich uliczkach Barcelonety – jeśli turysta nie wie o jego istnieniu, to prawie na pewno przypadkiem do niego nie trafi. Serwuje się tutaj przede wszystkim ryby i owoce morza – pyszne i świeże. Nam najbardziej przypadły do gustu calamares a la romana, czyli krążki z kalmarów smażone w głębokim tłuszczu. Polecić możemy także sardynki oraz smażone bakłażany, ale wybór jest dużo dużo większy. I przede wszystkim nigdzie w okolicy nie zapłacicie tak mało za obiad czy kolację. Jedynym minusem jest kolejka do wejścia – podobno lokal zapełnia się w ciągu 10 minut od otwarcia i niestety nie można zrobić rezerwacji. Ale czekanie zdecydowanie jest warte tego miejsca! Tylko pamiętajcie, żeby zaraz po przyjściu wejść do środka i podać swoje imię, poprzez które zostaniecie zapisani w kolejkę. Potem nie ma znaczenia, gdzie pod lokalem stoicie – pracownik wyjdzie i Was zawoła, kiedy przyjdzie Wasza kolej. My o tym nie wiedzieliśmy, przez co zamiast czekać pół godziny, czekaliśmy godzinę ;].
Adres: Carrer de Baluart 12
Strona internetowa: https://pl.tripadvisor.com/Restaurant_Review-g187497-d931622-Reviews-Can_Mano-Barcelona_Catalonia.html
La Bombeta
Fantastyczny bar z barcelońskimi tapasami! Mieści się w Barcelonecie, nieco w głąb od głównej ulicy. Wybór tradycyjnych przystawek jest tutaj ogromny – zaczynając od najbardziej typowych dla tego miejsca bombasów (ziemniaczane kulki z mięsem mielonym, polane ostrym sosem), poprzez różne owoce morza, ryby, kiełbaski, patatas bravas, tortillę, pimientos de padron, smażone bakłażany czy tradycyjne sałatki. Do tego koniecznie trzeba zamówić dzbanek domowej sangrii, a na deser crema catalana, który smakował naprawdę przepysznie! Klimat tego miejsca jest także niesamowity. Nad barem widnieje napis „nie mówimy po angielsku, ale mamy fantastyczne bombasy” ;-). I obsługa faktycznie po angielsku nie mówi, ale na szczęście jest angielskie menu. Przy tym w Bombecie obsługują sami „tutejsi” i są to głównie starsi panowie. Ludzi jest zawsze pełno, czasami bywa kolejka, chociaż nie jest to tak nieodzowny element jak w Can Mano. Na pewno nie możecie ominąć tego miejsca, będąc w Barcelonie, a w zamawianych przez Was tapasach nie może zabraknąć bombasów! :-).
Adres: Carrer de la Maquinista 3
Strona internetowa: https://pl.tripadvisor.com/Restaurant_Review-g187497-d799065-Reviews-La_Bombeta-Barcelona_Catalonia.html
Arume
Do Arume poszliśmy na kolację specjalnie, żeby zjeść (podobno pyszną) paellę i zdecydowanie nie rozczarowaliśmy się! Lokal serwuje 2 rodzaje paelli: klasyczną z owocami morza oraz ich specjalność – z kaczką i papryczkami pimientos de padron. Obie smakowały fantastycznie! :-). Poza tym, były szybko podane, a porcje były stosunkowo duże. I co ważne – każda paella była oddzielną porcją dla jednej osoby, a nie jak często bywa, cena podana jest za osobę, natomiast trzeba wziąć całą 2-osobową paellę, przez co można spróbować tylko jednej jej wersji. Miejsce jest wybitnie turystyczne – nie widzieliśmy w środku chyba żadnego Katalończyka – ale nastawione na trochę inny rodzaj turystów. Umiejscowione jest nie przy Rambli, a w jednej z wąskich uliczek z dala od tłumów. Poza tym jakość produktów i potraw jest naprawdę fantastyczna, a miejsce eleganckie. Raczej ciężko tu trafić z ulicy, bardziej z polecenia i zdecydowanie warto jest wcześniej zarezerwować stolik – bez problemów można to zrobić przez Internet. Mimo że nie do końca mamy porównanie (bo żadnej innej paelli nie jedliśmy do tej pory w Hiszpanii), to ta smakowała przepysznie i z czystym sumieniem możemy ją Wam polecić. Ceny może nie są zbyt niskie (ok. 16 euro za paellę za osobę), ale w innych miejscach dużo taniej jej mimo wszystko nie zjecie.
Adres: Carrer d’En Botella 11-13,
Strona internetowa: https://www.arumerestaurant.com/en/
Bar Estudiantil
O tym miejscu tak naprawdę niewiele mogę napisać – poszliśmy tam specjalnie na kanapki z kalmarami (tak, tam kalmary jada się nawet w kanapkach! I jest to naprawdę pyszne). Kanapki były bardzo smaczne, dosyć spore i spokojnie można się było nimi najeść np. w porze lunchu. Przy tym bar jest dobrze usytuowany – na placu uniwersyteckim w centrum miasta. Innych potraw nie próbowaliśmy, więc nie mogę się o nich wypowiedzieć. Poza tym jest to miejsce bardzo przeciętne, ale jeśli dopadnie Was lekki głód, a będzie w okolicy placu Katalońskiego, to polecamy przejście tych kilku kroków na kanapkę z owocami morza (5,9 euro) ;-).
Adres: Plaça de la Universitat 12
Strona internetowa: http://barestudiantil.net/
El Raco de Dalt
To miejsce znaleźliśmy zupełnie przypadkiem podczas naszej wycieczki do Parku Güell. Przed rozpoczęciem zwiedzania chcieliśmy zwyczajnie napić się kawy i zaraz przed skrętem z głównej ulicy w kierunku parku wypatrzyliśmy taką typową dla krajów południowych knajpkę, gdzie przesiadują miejscowi – przychodzą tu rano na kawę i śniadanie, później na piwo czy jakieś proste jedzenie. Kawa była naprawdę pyszna, a przy tym bardzo tania – za americano i cappuccino zapłaciliśmy całe 2,3 euro (przy czym w większości kawiarni samo cappuccino kosztuje ok. 2 euro). Gdy mieliśmy już wychodzić, zobaczyliśmy, że za barem pojawiła się świeżo usmażona tortilla, która prezentowała się naprawdę fantastycznie. Tyle że byliśmy zbyt najedzeni po śniadaniu, żeby od razu się na nią skusić. Dlatego wróciliśmy do tego miejsca po zwiedzaniu Parku Güell w porze lunchu. Tortilla (a nawet 2 jej rodzaje – jedna tradycyjna, a druga…. chyba z bakłażanem 😉 ) na szczęście jeszcze na nas czekała i smakowała przepysznie! A do tego kosztowała ok. 3 euro za porcję i zdecydowanie zaspokoiła na jakiś czas nasz głód ;-).
Adres: Carrer de travessera de dalt 52
Strona internetowa: https://www.tripadvisor.com/Restaurant_Review-g187497-d5794768-Reviews-El_Raco_de_Dalt-Barcelona_Catalonia.html
Pim Pam Burger
Zdaję sobie sprawę, że burgerownia wygląda dość specyficznie w tym zestawieniu, pełnym hiszpańskiego jedzenia ;-). Ale po tygodniu jedzenia codziennie kalmarów (przede wszystkim) i innych owoców morza czy ryb (to już rzadziej) ostatniego dnia doszliśmy do wniosku, że mamy ochotę na mięso. A co jest lepsze przy takiej „zachciance” niż dobry burger? :-). Dlatego rozpoczęliśmy nasze internetowe poszukiwania i wyczytaliśmy o podobno najlepszych burgerach w Barcelonie, które podają w Pim Pam Burgerze. Znowu – nie mam porównania, bo innych burgerów tam nie jadłam, ale uważam, że te były przepyszne! Mięso było rewelacyjne, a ostry burger faktycznie ostry ;-). Zgodnie z radami internetowymi na naszą dwójkę zamówiliśmy jedne „małe” frytki i była to porcja zdecydowanie wystarczająca. Nie chcę wiedzieć, jak musi wyglądać porcja duża ;-). Podsumowując, jeśli macie ochotę na dobry, mięsny obiad w przyzwoitej cenie (ok. 6,5 euro za burgera i 3 euro za małe frytki), to poszukajcie w uliczkach Riberii Pim Pam Burgera.
Adres: Calle Sabateret, 4
Strona internetowa: http://www.pimpamburger.com/
Churrería Laietana
Serię kawiarni otwiera miejsce, w którym zwyczajnie się zakochaliśmy! Churreria Laietana serwuje podobno najlepsze churros w całej Barcelonie i strach pomyśleć, jakby wyglądał nasz tydzień w tym mieści, gdybyśmy odkryli ją nie przedostatniego dnia, a pierwszego ;-). Churros były po prostu przepyszne! Bez porównania do serwowanych w innych kawiarniach, a do tego przygotowuje się tutaj na bieżąco, na oczach gości i podaje gorące, dopiero co wyłowione z tłuszczu. Do tego przepyszna gorąca czekolada i niczego więcej do szczęścia nie trzeba. Przy sławie tego miejsca zaskoczyły nas naprawdę niskie ceny – za 2 porcje churros (a były one naprawdę słuszne), gorącą czekoladę i 2 kawy zapłaciliśmy ok. 6,5 euro. To naprawdę niespotykana cena w Barcelonie za taki zestaw. Po pierwszej wizycie nie mogliśmy tu nie wrócić kolejnego dnia. I Wy też nie możecie ominąć tej churrerii podczas pobytu w Barcelonie!
Adres: Via Laietana 46
Strona internetowa: https://www.facebook.com/xurrerialaietana/
Il Capriccio Del Cafe
Tę kawiarnię mieliśmy wypatrzoną jeszcze przed wyjazdem i wybraliśmy się do niej od razu pierwszego dnia, na poranną kawę. Znajduje się ona niedaleko hali targowej Sant Antoni i zdecydowanie nie jest knajpką turystyczną. Przychodzą tu raczej okoliczni mieszkańcy – czy to na kawę czy na śniadanie, na które zamówić można całą gamę kanapek. Do wyboru są też proste ciasta i tradycyjna tortilla. Ja natomiast muszę Wam polecić wypicie w tym miejscu cappuccina – jego przygotowanie jest mini przedstawieniem i chyba pierwszy raz widziałam wersję tej kawy z taką ilością spienionego mleka i kakao. Prezentowało się to fantastycznie!
Adres: Carrer del Comte Borrell 51
Strona internetowa: https://pl.tripadvisor.com/Restaurant_Review-g187497-d6734923-Reviews-Il_Capriccio_Del_Cafe-Barcelona_Catalonia.html
Cosmo
Dla odmiany tę kawiarnię znaleźliśmy przez przypadek – akurat wracaliśmy z wycieczki po domach Gaudiego i nabrała nas ochota na kawę. Nie mieliśmy w okolicy upatrzonej kawiarni, a Internet wskazał nam tę najbliższą – Cosmo ;-). Miejsce dość nowoczesne, typowo studenckie (bo i w okolicy uniwersytetu), ale bardzo przyjemne. Kawa była dobra, jakoś specjalnie się nie wyróżniała, natomiast to była pierwsza kawiarnia, w której wypatrzyłam naprawdę pysznie wyglądające ciasta! Spróbowaliśmy „Ferrero” – było baaaaaardzo dobre 🙂 (i ciekawie podane, na ceramicznych płytkach – to już takie zboczenie blogowe ;]). I właśnie w takim deserowym celu możemy Wam tę kawiarnię polecić. Kawałek ciasta kosztuje ok. 4 euro, ale to chyba barceloński standard. Podobno serwują też dobre śniadania i inne przekąski, ale tego nie próbowaliśmy. Mają też wino i piwo dla bardziej spragnionych ;-).
Adres: Carrer d’Enric Granados
Strona internetowa: http://galeriacosmo.com/
La Granja 1872
Jedna z najstarszych kawiarni w Barcelonie – ukryta w wąskich uliczkach dzielnicy gotyckiej. Wnętrze jest bardzo klimatyczne i zdecydowanie różni się od nowoczesnych kawiarni. Pewnie nie każdemu przypadnie to do gustu, ale nam się bardzo spodobało. Mają ciekawy wybór różnych kaw – z alkoholami, bitą śmietaną – tak dla odmiany od zwykłego cappuccino czy americano. Podają też churrosy, ale według mnie nie umywają się do tych z Churreria Laietana. Ani pod względem smaku, ani porcji, ani ceny. Ponadto można tutaj zjeść różne desery lodowe (z lodów własnej roboty). Jeśli spacerując po dzielnicy gotyckiej najdzie Was ochota na kawę, a lubicie takie klimatyczne miejsca, to koniecznie wstąpcie na chwilę – dla kawy warto, dla churrosów niekoniecznie ;-).
Adres: Carrer dels Banys Nous 4
Strona internetowa: https://pl.tripadvisor.com/Restaurant_Review-g187497-d1114218-Reviews-La_Granja_1872-Barcelona_Catalonia.html
DelaCrem
Podobno są tutaj najlepsze lody w Barcelonie :-). Czy faktycznie tak jest – ciężko mi ocenić, mimo że jadłam lody w kilku miejscach w stolicy Katalonii. Ale mimo wszystko, jako osoba uzależniona od lodów, mogę je zdecydowanie polecić, bo były zwyczajnie pyszne :-). Ceny podobne jak we wszystkich lodziarniach, a porcje typowe włoskie. Przy tym skradli moje serce dużym wyborem różnych orzechowych smaków, które po prostu uwielbiam. Lodziarnia jest w pobliżu placu uniwersyteckiego, bardzo blisko kawiarni Cosmo, którą opisałam wyżej i po drugiej stronie knajpki „Brunch & Cake”, do której ostatecznie nie dotarliśmy (mimo ambitnych planów), a która podobno słynie z baaaaardzo fajnych deserów podanych w oryginalny sposób. Jeśli tam traficie, dajcie znać, czy mamy czego żałować ;-).
Adres: Carrer d’Enric Granados 15
Strona internetowa: http://www.delacrem.cat/index_eng.html
Petritxol Xocoa
Istny raj dla czekoladoholików! Czekoladę można tu dostać w każdej formie – do picia, z kawą, w proszku, w ciastach i w całej masie różnych ciastek. Mleczna, biała, gorzka – wybór jest naprawdę ogromny. A wygląda to naprawdę cudnie :-). Kawiarnia także jest usytuowana w jednej z wąskich uliczek dzielnicy gotyckiej, co nadaje jej jeszcze większego uroku. My zamówiliśmy po kawie i baaaardzo czekoladowej rurce z…. białą czekoladą w środku ;-). Kosztowało nas to 10 euro. Dopiero po fakcie dowiedziałam się, że oprócz czekoladowych smakołyków i ciast (które niestety były dość przeciętne – typu marchewkowe czy najprostszy sernik), można tu dostać melindros, czyli tradycyjne barcelońskie biszkopty. Gdybym wiedziała o tym wcześniej, na pewno bym ich spróbowała!
Adres: Carrer de Petritxol 11
Strona internetowa: https://www.facebook.com/Petritxol.Xocoa
Pastisseria Takashi Ochiai
Przyznaję, że to bardzo nietypowa cukiernia, jak na tygodniowy pobyt w Hiszpanii. Ale nasza miłość do Japonii jest chyba zbyt wielka, żeby ominąć takie miejsce. A kiedy odkryliśmy, że podają ciasta i croissanty z matchą, to nie było możliwości, żeby nie pójść tam na kawę! Oprócz croissantów (w różnych wariantach) i ciast (które wyglądają cudownie!) zjeść tu można także różne praliny czy ciasteczka z fasolą adzuki. Wypić możemy natomiast tradycyjną japońską herbatę, typową kawę czy matcha latte. Ceny były raczej typowe dla tego miasta – ciastko za 4 euro, kawa za ok. 2 – 2,5 euro. Chociaż w naszym odczuciu pewnego rodzaju paradoksem jest, że w Barcelonie Japończyk otworzył kawiarnię, choć w Japonii tak naprawdę kawiarni nie ma ;-). Bo i kawy za bardzo się tam nie pija.
Adres: Carrer Comte d’Urgell, 110
Strona internetowa: http://www.ochiaipastisseria.com/
I to byłoby na tyle, jeśli chodzi o moje kulinarne propozycje w Barcelonie :-). Mam nadzieję, że jeszcze wrócę do tego cudownego miasta, w którym zwyczajnie się zakochałam i wówczas listę rozbuduję. Jeśli zdarzy Wam się skorzystać z tego przewodnika i któreś miejsce odwiedzić, proszę, napiszcie, czy było warto tam wpaść i czy ten przewodnik był dla Was przydatny :-).