zdrowo i bez cukru
Po 4 miesiącach od powrotu z Japonii udało mi się wreszcie zjeść taiyaki z fasolą adzuki – i to taiyaki wykonane samodzielnie w mojej kuchni! :-). Jeśli nie czytaliście mojego japońskiego przewodnika, to kilka słów…przeczytaj więcej.
Japońskiego gotowania ciąg dalszy! Jako że na święta dostałam specjalną patelnię do przygotowania rybek – taiyaków (więcej o nich przeczytasz tutaj), to jak najszybciej musiałam się zabrać za ich przygotowanie. Ale zanim rozpocznę smażenie rybek,…przeczytaj więcej.
Jest i przepis na drugie greckie bożonarodzeniowe ciasteczka – kourabiedes :-). Te są już zdecydowanie mniej słodkie (aczkolwiek to zależy, jaką ilością cukru pudru je posypiemy) i baaaardzo migdałowe. Są przepyszne, a ich dużym plusem…przeczytaj więcej.
Wreszcie mam dla Was obiecany przepis na greckie świąteczne ciasteczka melomakarona :-). W Grecji w okresie Bożego Narodzenia, obok kourabiedes, to najpopularniejsze słodkości, a spotkać je można dosłownie wszędzie. Są naprawdę słodkie, miodowo-orzechowe, z nutą…przeczytaj więcej.
Czas na kolejny bezcukrowy deser – tym razem z fasolą adzuki, w której bezgranicznie zakochałam się w Japonii :-). Przygotowując taki deser nie dość, że nie jemy cukru, to jeszcze dostarczamy sobie dużych ilości białka,…przeczytaj więcej.
Tym razem już typowo japońskie danie prosto z Osaki – okonomiyaki! Opisałam je dokładniej w tym poście, a tutaj napiszę tylko, że to japoński placek na bazie jajek, mąki, bulionu dashi i kapusty pekińskiej, do…przeczytaj więcej.
Zaczęłam wreszcie wykorzystywać swoje japońskie zakupy, żeby przypomnieć sobie te dalekie, wyjątkowe smaki. Pierwsza w ruch poszła matcha do stworzenia sernika :-). I co prawda sam sernik do końca matchą nie smakuje (mimo że zielony…przeczytaj więcej.
Oto moja dzisiejsza obiadowa propozycja z lekkim nawiązaniem do Japonii :-). Piszę „lekkim”, bo o ile sos teriyaki jest bezdyskusyjnie japoński, to risotto już trochę mniej… ale za to dyni jada się tam już naprawdę…przeczytaj więcej.
Caponata to sycylijski gulasz z bakłażana, z dodatkiem selera naciowego, oliwek i kaparów. Wszystko to zanurzone jest w sosie pomidorowym i smakuje po prostu wyśmienicie :-). Zażerałam się tym daniem podczas mojego zeszłorocznego pobytu na…przeczytaj więcej.
Niedawno zakończyłam swoją największą (do tej pory) przygodę, także kulinarną ;-). Po 3 tygodniach zwiedzania i tysiącach przejechanych shinkansenami kilometrów, wróciłam do Polski. Pełna nowych doświadczeń, niezapomnianych wspomnień, a także miłości do tego cudownego kraju.…przeczytaj więcej.
Wracamy ponownie do kuchni greckiej, bo jej nigdy dosyć :-). Florinis to odmiana papryki, a swoją nazwę zawdzięcza regionowi, w którym jest uprawiana. Można ją kupić w formie grillowanej w słoiku (np. taką), a później…przeczytaj więcej.
Już dawno nie pojawiało się tutaj nic z kuchni greckiej. A że przeglądałam ostatnio stronę betaki.pl i jej część „Coś dla łakomczuchów”, to przypomniałam sobie o tym świetnym kurczaku – nie było wyjścia, następnego dnia…przeczytaj więcej.
Jeden z najsłynniejszych deserów – przeze mnie zjedzony po raz pierwszy dopiero w Paryżu! Po powrocie stwierdziłam, że muszę zrobić go sama. Przepis okazał się bardzo prosty, ale… no cóż, brak palnika do skarmelizowania cukru…przeczytaj więcej.
Idealna na teraz – sycąca, rozgrzewająca i dosyć pikantna. U mnie zrobiona z łopatką wieprzową, ale można użyć także wołowiny lub mięso w ogóle pominąć. Polecam na chłodne dni :-).